stdarek
Główna
 
Aktualności
 
Stowarzyszenie
 
Zasady Ideowe-Program
 
Prasa SW Trójmiasto
 
Prasa SW SKP
 
Inne druki ulotne SW
 
Książki i broszury SW
 
"Poza Układem"
 
Prasa inna druk SW
 
Radio SW
 
Terroryści i oszołomy :)
 
Ludzie
 
Relacje
 
Galeria
 
Ciekawe
 
Dokumenty IPN
 

Obchody 25 lecia SWT

 
Linki - strony SW
 
Forum SW

Po aresztowaniu Andrzeja Kołodzieja.

    Styczeń 1988 rok. Siedział już Roman Zwiercan, aresztowano Andrzeja Kołodzieja. Zaczął się trudny czas. Duże zamieszanie. Duże, bo dotychczas całą logistyką SWT kierował Andrzej Kołodziej. Trzeba było wziąć odpowiedzialność za dalsze działanie struktur SWT.

    Jeszcze w styczniu 1988 r. załatwiłem, z pomocą żony, miejsce na umieszczenie powielacza, w mieszkaniu Andrzeja Grzegowskiego w Gdyni, na Obłużu. Przywiózł go, wg. relacji gospodyni, „starszy pan, z dużym różańcem. Mówił, że jest  z Wrocławia,” - tylko tyle pamięta. Był to powielacz Roneo 475. Chcieliśmy na nim drukować ulotki i gazetki SW.  Prawdopodobnie były robione tylko próby druku, między styczniem  a kwietniem 1988. Nie jestem pewien czy drukarnia została uruchomiona. Niestety, w bardzo krótkim czasie, w kwietniu 1988 r. esbecja lokal zdemaskowała. Do dzisiejszego dnia nie znam źródła wpadki. Podejrzewam, że prawdopodobnie Grzegowski pochwalił się któremuś z kolegów w pracy, a to mogło być powodem donosu.
    W trakcie rewizji i przesłuchania bardzo odważnie zachowała się Janka Grzegowska, żona Andrzeja, która na sugestie esbeków, że jest to sprzęt Frankiewicza, nie bała się zaprzeczyć, nie przyznała się w ogóle do naszej znajomości. Upierała się, że to ktoś ze znajomych pozostawił pralkę do prania, a przynajmniej ona tak myślała, skąd miała wiedzieć, że to powielacz….

    Na początku roku, spotkałem się też z Jurkiem Kanikułą i Jackiem Parzychem. Wiedziałem, że mieli coś wspólnego ze stroną techniczną i wydawniczą SWT. Ustaliliśmy dalszą strategię działań prowadzenia niezależnych operacji. Jacek z Jurkiem uaktywnili, założoną wcześniej przez Jacka   Agencję Fotograficzno - Informacyjną Solidarności Walczącej w Trójmieście. W połowie 1988 roku wydali  karty fotograficzne w obronie aresztowanego Romana Zwiercana. Były to pierwsze materiały z wyraźnym zdjęciem Romana.  Później, we współpracy z Grupą SKP, robili inne rzeczy.

    Jurek Kanikuła ostrzegał nas przed kontaktami z Markiem Czachorem. Uważał, że środowisko, w którym Marek się obraca jest objęte stałą inwigilacją. Jak dzisiaj już wiemy, miał dobrą intuicję. Bezpieka kontrolowała większość poczynań ludzi z otoczenia Marka Czachora.

    Przystąpiłem do działań praktycznych, do organizowania bazy poligraficznej. Nawiązałem kontakt z Andrzejem Ficem z oficyny Kontakt, który wydrukował, między kwietniem a czerwcem 1988, jeden numer SWT i jeden numer SW SKP, oraz ulotki. W tym czasie spotkałem się raz z Markiem Czachorem, w lesie, w okolicach ulicy Wolności w Gdyni. Marek  przekazał mi materiały do druku.  Pamiętam też  inne spotkanie, które zorganizował Czachor -  ze Zbyszkiem „Byniolem”. Było to  w okolicach dworca w Gdyni. „Byniol” również przekazał teksty do druku.

    Andrzeja Fica  poznałem, gdy zaopatrywał się w duże ilości papieru u Wiesława Burzyńskiego. Kontakt zorganizowała mi,  Basia Stasiuk z ul. Wolności. Znała ona  Wiecha (PS. Klamot), i wiedziała że prowadzi sklep papierniczy.  W tym czasie papier można było kupić tylko za specjalnym zezwoleniem wojewody Gdańskiego. Burzyński mieszkał na ul. Wolności, w domku pod lasem. Na tej „współpracy” z nami zarabiał „ciężkie” pieniądze, ale z drugiej strony -  zapewniał towar dobrej jakości i każdą ilość.  Układ ten funkcjonował bardzo długo. Jeszcze po wyjściu z więzienia, w październiku 1988 roku, korzystał z niego  Roman Zwiercan, a odbierał papier swoją żółtą Zastawą, Jasiu Białostocki.

    Już w 1986 robiłem z Janem duże przerzuty papieru ze stoczni, wywożąc wózkiem akumulatorowym od strony Energetyków. Jasiu już wówczas, przewoził towar słynną Zastawą (nazywaną babcia). Jan okazał się świetnym organizatorem i dzięki temu odciążył nas od wielu zadań.

     Dzisiaj wiem, że z Jana inicjatywy została wydana, przez wydawnictwo SW „Petit”, książka „Narodowe Siły Zbrojne”  Siemaszki, na którą  zdobył fundusze. Druk tej książki odbywał się w podziemiach Urzędu Miejskiego w Gdyni. Jan opowiadał niedawno, jak z Jurkiem Kanikułą wynosili cały nakład, sukcesywnie, w plecakach z urzędu. Nie można było podjechać samochodem, aby nie wzbudzać podejrzeń.  

    Starałem się uaktywnić strukturę SWT.  

    Przewidując i uprzedzając różne trudności, z różnych przyczyn,  starałem się rozbudowywać jak najbardziej kontakty, na potrzeby poligrafii. I tak na przykład kolega z budowy na Dąbrowie,  Piotr Katulski,  pracownik poligrafii na Politechnice Gdańskiej, na  wydziale Elektroniki, „awaryjnie” odbijał w pracy na kserografie, czasopisma SW. Nie było tego dużo, ale za to błyskawicznie, zanim właściwy nakład się ukazał, mieliśmy egzemplarze poglądowe. Na tej samej zasadzie powielał także „ Poza Układem” i „Program SW”  w  wersji polskiej i angielskiej. Ale to już wtedy nadzorował Roman Zwiercan, zaraz po wyjściu z więzienia.

    Piotr Katulski, mieszkający aktualnie na Dąbrowie w Gdyni dał mi kontakt na Andrzeja Żurka, elektronika, a ten przygotowywał nam blachy do druku, i chyba naprawiał radia. Z tych umiejętności Żurka prawdopodobnie korzystał Jan Białostocki, ponieważ pierwsze radia ulegały częstym awariom  - przegrzewały się przy dłuższym nadawaniu. Andrzej Żurek wspomagał chyba też Romana w potrzebach technicznych, ale nie tylko,  także w zdobywaniu materiałów chemicznych dla celów militarnych.

    Wydaje mi się, że pierwsza audycja radia SW była nadawana przez Andrzeja Kołodzieja w 1986 r. Był to prawdopodobnie nadajnik z Wrocławia.  Audycja nadana była, wg. relacji Andrzeja, na paśmie TV, z ul. Pomorskiej w Gdańsku, druga z ulicy  Kartuskiej przy sądzie, o  innych mi nie opowiadał. To właśnie radio, Andrzej Kołodziej przekazał w 1988 r. Janowi Białostockiemu. Pamiętam, że raz byłem u Jana, gdy nadawał ze swojego mieszkania w Gdyni, na Śląskiej. W późniejszym czasie dostałem radio z Solidarności od Romana Stegarta ze stoczni, raz wspólnie nadawaliśmy, po czym przejął je do dyspozycji Jasiu. Dalszych losów tego radia nie znam.



 

Link   
Szablony stron