stdarek
Główna
 
Aktualności
 
Stowarzyszenie
 
Zasady Ideowe-Program
 
Prasa SW Trójmiasto
 
Prasa SW SKP
 
Inne druki ulotne SW
 
Książki i broszury SW
 
"Poza Układem"
 
Prasa inna druk SW
 
Radio SW
 
Terroryści i oszołomy :)
 
Ludzie
 
Relacje
 
Galeria
 
Ciekawe
 
Dokumenty IPN

 
Obchody 25 lecia SWT

 
Linki - strony SW
 
Forum SW

Roman Zwiercan  - Przygotowanie do czynnego oporu 

 
        W latach osiemdziesiątych przez ubecję oraz sporą część „kanapowej opozycji postsolidarnościowej", dążącej za wszelką cenę do ugody z komunistami, określani byliśmy jako „ekstremiści i terroryści". Nie były to oceny w żadnej mierze usprawiedliwione.

 Dopuszczaliśmy stawianie czynnego oporu ale tylko w razie nasilenia represji przez aparat władzy i staraliśmy się do tego przygotować najlepiej jak potrafiliśmy. Gromadziliśmy broń, materiały wybuchowe, a przede wszystkim wiedzę. Wszystko w największej tajemnicy.   Dzisiaj już możemy powiedzieć, że grupa „sabotażowo-dywersyjna", tylko w Stoczni im. Komuny Paryskiej, liczyła co najmniej siedem osób: Marek Bieliński, Edek Frankiewicz, Mirek Korsak, Stanisław Ossowski, Henryk Parszyk, Bogdan Pełka i Andrzej Tyrka. Poza stocznią były inne, jeszcze bardziej zakonspirowane grupy. Znając realia i beztroskę polskiej opozycji może nas dziwić, że do końca udało zachować się ich skład i zadania w tajemnicy przed ubecją. Znacząca część grupy została „ujawniona" dopiero obecnie: Andrzej Kołodziej, Roman Zwiercan, Teresa Komorowska, Krzysztof Bednarek, Jacek Kaczorowski, Jagoda Krawczyk i Marek Bieliński (będący jednocześnie w grupie stoczniowej).
            W ramach przygotowań gromadziliśmy na wszelki wypadek materiały.

Otrzymaliśmy, już w 1984 r., od przyjaciół z zagranicy plany umożliwiające w domowych warunkach, przy użyciu najprostszych narzędzi, produkcję pistoletów. Przesyłka dotarła w formie negatywów. W 1985 roku znaleźliśmy osobę, która podjęła się wykonania prototypu, i kilka miesięcy później mieliśmy informację o możliwości podjęcia półseryjnej produkcji. Nie zdecydowaliśmy się na to. Wystarczyła nam świadomość, że jesteśmy w stanie w każdej chwili rozpocząć montaż zwłaszcza, że końcowym efektem była konstrukcja zbliżona parametrami do amerykańskiego pistoletu maszynowego, z okresu wojny - M3. Była to broń samoczynna działająca na zasadzie odrzutu zamka swobodnego i strzelająca z zamka otwartego. Mechanizm spustowy nie posiadał przełącznika rodzaju ognia, ale ze względu na niską szybkostrzelność 400-450 strzałów na minutę, nawet bez większej wprawy można było strzelać także ogniem pojedyńczym. Zostało to sprawdzone. Ładowanie magazynka było bardzo niewygodne. Zamek był napinany uchwytem umieszczonym z prawej strony mechanizmu spustowego. Przyrządy celownicze miały stałe ustawienie w postaci muszki i celownika przeziernikowego, teoretycznie ustawionego na 50 m. Nie sprawdziliśmy niestety, ze względów bezpieczeństwa, czy podane dane były prawdziwe. Nie mieliśmy do tego technicznych możliwości. Każdorazowe strzelanie w lesie, a innej możliwości nie mieliśmy, wiązało się z dużym ryzykiem.

        Równolegle, gdy trwały prace nad pistoletem maszynowym, wykonana została znacznie prostsza konstrukcja. Jednostrzałowy pistolet przystosowany do strzelania amunicją kalibru 5,6 mm. Była ona dość łatwo dostępna, ponieważ stosowano ją do karabinków KBKS używanych powszechnie do nauki strzelania, nawet w niektórych szkołach średnich. Dużym uproszczeniem było nie budowanie prototypu, a kopiowanie elementów składowych, z egzemplarza, który wcześniej już został wykonany. Lufa, wykonana z użyciem frezarki, co uniemożliwiało produkcję bez dostępu do tej maszyny. Powstały co najmniej dwa egzemplarze tej broni do roku 1987.

Poza przedstawionymi przykładami były też podejmowane próby z przerabianiem pistoletów gazowych kal. 9 mm na amunicję ostrą. Wyniki nie były zadowalające, ponieważ był problem z przystosowaniem magazynka. Trzeba było po każdym strzale ręcznie ładować kolejny nabój.

W związku z udanym wdrożeniem produkcji PM zarzuciliśmy więc pomysły z bronią gazową, mimo że dotarło pod koniec 1986 roku kilka gazowych rewolwerów (z magazynkiem bębenkowym), które wydawało się, można było przystosować bez większych problemów.

            Z innego źródła otrzymaliśmy „elementarz" produkcji najprostszych materiałów wybuchowych oraz detonatorów i zapalników. Było to kilkadziesiąt przepisów które dotarły w formie negatywów. Wszystkie materiały zostały przetestowane i również na tym poprzestaliśmy za wyjątkiem jednokrotnego wykorzystania do konstrukcji bomby która została podłożona pod Komitetem Miejskim PZPR w Gdyni, 28 lutego 1987 roku. Największą zaletą „przepisów" była ich prostota i wykorzystanie surowców ogólnie dostępnych. Wystarczyło wyjść na przysłowiowy róg i w najbliższym osiedlowym sklepiku zrobić zakupy. Większość składników była ogólnodostępna nawet w komunistycznym państwie, a część dostarczała pracownia chemii Wyższej Szkoły Morskiej.

        W ciągu roku udało się zgromadzić niewielki arsenał. Na koniec 1986 roku grupa dysponowała w pełni sprawnymi 3 sztukami broni krótkiej (Walter, P-64, Luger), jednym PM Skorpion, jednym PM 63 i jednym wyprodukowanym w stoczni, na wzór amerykańskiego M3, oraz dwoma AKMS, kilkoma sztukami jednostrzałowej broni ręcznej a także sporą ilością materiałów wybuchowych.

          





 

Link   
Szablony stron