Marek Czachor
Żołnierz
Solidarny
Akcja o charakterze „dywersji
ideologicznej”, adresowana
do zawodowych żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, przeprowadzona w
latach
1988-89 przez Solidarność Walczącą i Liberalno-Demokratyczną Partię
„Niepodległość”. W okresie od lata 1988 r. do marca
1989 r. zgromadzono kilka
tysięcy prywatnych adresów żołnierzy zawodowych i cywilnych
pracowników
LWP, a także
różnych instytucji
wojskowych takich jak szpitale, uczelnie, czy biblioteki. Zbieranie
adresów
prywatnych ułatwał fakt istnienia w praktycznie każdym mieście osiedli
administrowanych przez garnizonowe i wojskowe administracje
mieszkańców (GAM,
WAM). Adresy były spisywane z list lokatorów. Następnie, pod
koniec kwietnia i
w listopadzie 1989 r. na losowo wybraną grupę adresów
rozesłano dwa kolejne
numery czasopisma „Żołnierz Solidarny”. Podjęto też
próby bezpośredniego
dostarczania „Żołnierza Solidarnego” na teren
jednostek wojskowych. Nr 1 został
rozesłany z wielu miejsc w Polsce, przy czym starano się
uwzględnić efekt
opóźnienia działania poczty tak, by listy dotarły do
adresatów mniej więcej w
tym samym czasie, co miało zminimalizować skutki ewentualnego
przeciwdziałania
ze strony kontrwywiadu. Starano się też uwzględnić geograficzny rozkład
adresatów w sposób nie wyróżniający
Trójmiasta i Warszawy, czyli ośrodków,
które działania organizowały. Ta pierwsza faza objęła m.in.
Nowy Dwór
Mazowiecki, Legionowo, Dęblin, Lublin, Gorzów Wielkopolski,
Zieloną Górę,
Szklarską Porębę, Jelenią Górę, Bydgoszcz, Tczew, Malbork,
Gdynię, Gdańsk,
Kołobrzeg, Tarnów, Rzeszów, Olsztyn,
Kraków, oraz Górny i Dolny Śląsk. Zachował
się też fragment bazy danych z adresami prywatnymi. Zawierał 5649
adresów z 34
miast. Ponadto, w rejonach z których brak było
adresów prywatnych, zastosowano
adresy jednostek i instytucji wojskowych. Wg Bolesława Siedleckiego ta
druga
baza danych liczyła ok. 8000 adresów. Rzeczywisty nakład 1
numeru wyniósł ok.
3000 egz., choć mówiło się o 35000, z czego mniej więcej
połowę rozesłano
pocztą. Celem dezinformacji znaczna nakładu 1 numeru została wysłana z
urzędów
pocztowych Dolnego Śląska. Ze względów konspiracyjnych
postanowiono także
przeprowadzić całość działań z pominięciem zasadniczych struktur
zarówno SW jak
i LDP „N”, i oprzeć się o sprawdzone kontakty
osobiste. Nr 1 został
wydrukowany częściowo (kartki 1 i być
może 4) metodą sitodruku przez osoby dotychczas niezaangażowane w
działalność
konspiracyjną. Kartki 2, 3 i co najmniej częściowo 4, wydrukowano na
offsecie w
jednej z podziemnych drukarni Warszawy, ale nie zawierały one żadnych
treści
sugerujących ich przeznaczenie. Nr 2
był drukowany w całości na offsecie przez
drukarnię SW Trójmiasto. W archiwum elektronicznym redakcji
biuletynu SW
Trójmiasto odnaleziono jeszcze trzy kolejne
numery „Żołnierza Solidarnego”,
lecz trudno w tej chwili stwierdzić, czy wszystkie z nich wprowadzono w
obieg.
12345
Powyżej okładki wszystkich
numerów
Nr 1, przygotowany pod
koniec 1988 r., ale nie datowany, zawierał artykuł wstępny, informację
o SW i
LDP „N”, oraz całość wywiadu udzielonego paryskiej
„Kulturze” przez pułkownika
Ryszarda Kuklińskiego. Numer 2, z listopada 1989 r., oprócz
artykułu wstępnego
zawierał:
1.Przemówienie
Prezydenta RP Ryszarda Kaczorowskiego
wygłoszone w Londynie 17.08.1989 r. na otwarcie zjazdu 1. Dywizji
Pancernej.
2. Tekst płk. S. Dronicza wraz z
informacją o redagowanym
przezeń niezależnym piśmie oficerów LWP „Honor i
Ojczyzna”.
3. Rozmowę z uczestnikiem inwazji
na Czechosłowację
w 1968 r. i informację na temat Wspólnoty im. Ryszarda Siwca
i Jana Palacha.
4. Artykuł W. M. Alexandra
„Białe plamy na
życiorysie” o gen. Jaruzelskim.
5. Omówienie konferencji
prasowej Siergieja
Grigorianca, przeprowadzonej 6.06.1989 r. w Paryżu, dotyczącej masakry
w
Tbilisi z kwietnia 1989 r..
6. Wywiad z Wiktorem Suworowem i
fragmenty jego
książek („Żołnierze Wolności”,
„Akwarium”).
7. Adresy kontaktowe
przedstawicieli SW.
Uczestnikami
akcji były głownie osoby w wieku poniżej 30 lat, w większości wywodzące
się z
akademickich środowisk Gdańska i Warszawy. Inicjatorem i koordynatorem
akcji
był Marek Czachor ps. „Michał Kaniowski” z SW
Trójmiasto, który też zredagował
oba pierwsze numery „Żołnierza Solidarnego” i
zebrał większość adresów domowych
kadry LWP. We wszystkich działaniach wspierała go Magdalena Czachor,
jego żona.
Adresy instytucji wojskowych zgromadził Bolesław Siedlecki z SW
Trójmiasto.
Dużą część adresów zgromadzili Zbigniew Mielewczyk i Maciej
Kuna z SW
Trójmiasto. Z. Mielewczyk odpowiedzialny był za skład
komputerowy i przeszkolił
drukarzy. Drukiem pierwszego numeru (na sicie) zajęła się Katarzyna
Sapkowska z
dwiema koleżankami (studentki Uniwersytetu Warszawskiego). Tomasz
Nawara,
chemik z Nowego Dworu Mazowieckiego, pomagał w składzie 1 numeru i
zorganizował
część offsetową druku. Ze strony LDP „N” osobą
odpowiedzialną był Jarosław
Matuszewski z Gdańska. Osobną grupę stanowiły osoby adresujące koperty:
Jolanta
Gadomska, Barbara Mielewczyk, Beata Nitecka, Krzysztof
Górny, Daniel
Trapkowski, Jacek Zarzycki – wszyscy z Trójmiasta.
Dołożono starań, by nie
adresował listów nikt, kogo charakter pisma mógł
być znany SB. Praktycznie
wszyscy uczestnicy wzięli udział w rozsyłaniu listów, we
Wrocławiu istotny
wkład wniósł Adam Orzeszek.
Po
fazie pierwszej, mającej bazować na elemencie zaskoczenia, podjęto
dalsze
kroki. We wszystkich działaniach kładziono nacisk na formułę mogącą
sugerować,
iż „robi to Wrocław”. Zaraz po rozesłaniu 1 numeru,
M. Czachor „przeprowadził
wywiad” z anonimowym organizatorem akcji i opublikował go w
Biuletynie SW z
Wrocławia. Następnie pisma SW opublikowały apel „Adoptuj
żołnierza”, wzywający
do przełamywania izolacji LWP, w szczególności poprzez
podrzucanie zawodowym
żołnierzom prasy niezależnej. Apel ten, sygnowany Agencja Informacyjna
SW,
również był autorstwa koordynatora akcji.
Numer
2 został w mniejszym stopniu rozesłany pocztą, a w większym wprowadzony
w
zwykły obieg prasy niezależnej. Założono bowiem, iż mogły zostać
podjęte
przeciwdziałania uniemożliwiajace docieranie listów do
wojskowych adresatów.
Przygotowano jeszcze trzy numery pisma, choć trudno dziś stwierdzić ile
z nich wprowadzono
w obieg.
Cele akcji był wielorakie.
Oprócz samego docierania z informacją do LWP, co –
jak żałożono – mogło
być w dalszych fazach znacznie
ograniczone przez przeciwdziałania kontrwywiadowcze, chciano przede
wszystkim
zmniejszyć we władzach PRL poczucie pewności co do efektów
ewentualnych działań
siłowych. Połączenie sił SW i LDP „N” miało
stwarzać wrażenie konsolidacji
urupowań niepodległościowych, przy równoczesnym podjęciu
przez nie działań
bardziej radykalnych i „bolesnych”. Finansowo
„Żołnierza Solidarnego” wsparł
Jerzy Giedroyc.
Co ciekawe, jak dziś
wiadomo, początek akcji zbiegł się z przygotowaniami do wprowadzenia
stanu
wyjatkowego (ściśle tajny rozkaz gen. Kiszczaka z 28.04.1988 r.), od
którego to
pomysłu odstąpiono w dalszych miesiącach na rzecz wariantu
„okrągłego stołu”.
Natomiast z perspektywy lat
trzeba przyznać, iż nie są znane bezpośrednie skutki i rzeczywisty
zasięg
akcji. W archiwach IPN znaleziono jak dotąd jeden meldunek
(sygn. IPN Wr
047/39), z dnia 23.05.1989 r., Szefa Wydziału Wojskowej Służby
Wewnętrznej
Jednostek Wojskowych MSW w Lubaniu Śląskim, adresowany do Szefa Zarządu
WSW,
stwierdzający nadejście do placówek WOP trzech przesyłek
zawierających
egzemplarze 1 numeru „Żołnierza
Solidarnego”. Nie wiadomo jak dotąd nic na
temat ewentualnych przeciwdziałań kontrwywiadowczych, ani rozpracowania
agenturalnego. Jeden z uczestników był zarejestrowany jako
tajny współpracownik
„Junior”, ale fakt jego zarejestrowania był znany
kierownictwu akcji i nie
ulega watpliwości, iż była to współpraca
fikcyjna.
Jadwiga Chmielowska
wspomina, iż na początku lat 1990 spotkała się w środowisku zawodowych
żołnierzy z informacją o czasopiśmie „Żołnierz
Solidarny”, choć wszyscy jej
rozmówcy znali sprawę jedynie ze słyszenia. W ich opinii
było ono redagowane
przez zakonspirowaną kadrę LWP. Również wg Chmielowskiej,
informacja, iż w
Polsce powstało podziemne czasopismo adresowane do kadry wojskowej,
kolportowana była w krajach dawnego ZSRR, w pewnych środowiskach rodzin
żołnierzy biorących w owym czasie udział w działaniach wojennych.
Dokumenty (wszystkie teksty autorstwa M.
Czachora):
1. Artykuł wstępny do 1
numeru „Żołnierza
Solidarnego” (bez daty, koniec 1988 r.).
Drogi Czytelniku!
Wielki ruch przemian
społecznych, kulturowych i politycznych zapoczatkowany w sierpniu 1980
r. objął
niemalże całe polskie społeczeństwo. Praktycznie jedyną grupą społeczną
nietkniętą przez idee Sierpnia pozostało LWP. Stało się tak
nieprzypadkowo.
Władze komunistyczne realizując starą zasadę „dziel i
rządź” doprowadziły nie
tylko do wyizolowania środowisk wojskowych od źródeł
niezależnej informacji,
ale także do powstania w tych środowiskach całkowicie fałszywego obrazu
naszego
ruchu. Dlatego też tragizm sytuacji po 13 grudnia 1981 r. polegał nie
tylko na
samym fakcie zniszczenia największego ruchu reformatorskiego w dziejach
PRL. W
historii Polski nie jest to w końcu nowość. Tragiczne jest natomiast
to, iż
większość z Was – zawodowych żołnierzy LWP –
działała w dobrej wierze. Nie
ulega wątpliwości, że w wypadku ponownego wolnościowego zrywu polskiego
społeczeństwa zostaniecie użyci do jego zdławienia. Z drugiej strony
coraz
mniej prawdopodobna staje się możliwość radzieckiej inwazji na
wzór Berlina w
1953 r., Węgier w 1956 r., czy Czechosłowacji w 1968 r. Rośnie więc
znaczenie
Waszej postawy. Od tego, czy poczujecie się wtedy solidarni ze
społeczeństwem,
czy z władzą, zależy przyszłość kraju.
Zwracamy
się do Ciebie w nadziei na przełamanie podziału między wojskiem a
społeczeństwem. Podziału jakże wygodnego dla rządzących i jakże
zabójczego dla
Polski. Jednakże właśnie od Ciebie zależy, czy podział ten zostanie
przełamany,
czy też nie.
Zwracamy
się do Ciebie również jako do jednego z tych
Polaków, którzy wzięli na siebie
obowiązek obrony wolności i niepodległości swojego społeczeństwa.
Ufamy, że nas
zrozumiesz i poprzesz.
„Żołnierz
Solidarny” w przeważającym stopniu rozsyłany będzie pocztą na
adresy zawodowych
żołnierzy LWP. Adresy wybierane będą całkowicie przypadkowo. Fakt, że
dany
numer otrzymałeś Ty lub Twój znajomy, nie oznacza, iż
otrzymał go każdy w
Twojej jednostce. Jeżeli nie zawiadomisz przełożonych o otrzymaniu
„Żołnierza
Solidarnego” możesz uznać, że dokonałeś pierwszego kroku na
drodze do stania
się prawdziwie wolnym człowiekiem. Bez żadnego ryzyka możesz jednakże
wysłać
otrzymany numer pisma na adres jakiegoś swojego kolegi lub choćby
zostawić na
terenie jednostki. Z zasady będziemy się starać wysyłać kolejne numery
spoza
ośrodka, do którego mają dotrzeć. Jeżeli zatem otrzymasz
list wysłany z terenu
Twojego miejsca zamieszkania masz prawo oczekiwać, iż jesteś już jego
kolejnym
czytelnikiem.
Apelujemy
również do wszystkich osób, do których
w taki czy inny sposób dotrze „Żołnierz
Solidarny” o włączenie się do naszej akcji. Jeżeli nie jesteś
żołnierzem, to z
pewnością wiesz gdzie jakiś żołnierz mieszka, lub znasz kogoś kto to
wie.
Wyślij mu Twój egzemplarz pocztą lub włóż w
drzwi. Jeżeli jesteś cywilnym
pracownikiem wojska – zostaw go w miejscu pracy. Liczymy na
poparcie.
„Solidarność
Walcząca” i LDP „Niepodległość
2. „Solidarni z
wojskiem”, wywiad wydrukowany
wpierw we wrocławskim biuletynie Solidarności Walczącej i potem
przedrukowany w
piśmie SW Trójmiasto (cyt. za Serwisem AISW z
czerwca 1989 r.)
Miesiąc temu informowaliśmy o akcji
„Żołnierz
Solidarny”, zainicjowanej przez Liberalno-Demokratyczną
Partię „Niepodległość”
i Solidarność Walczącą. Obecnie prezentujemy wywiad z jednym z
organizatorów
tej akcji.
AISW: Na czym polega akcja
„Żołnierz Solidarny”?
Odp.: Na rozsyłaniu na adresy
zawodowych żołnierzy i
instytucji wojskowych pierwszego numeru pisma „Żołnierz
Solidarny”. Pismo jest
firmowane przez LDP „N” i SW. Pierwszy numer, poza
tekstem redakcyjnym, zawiera
całość słynnego wywiadu udzielonego paryskiej
„Kulturze” przez płk.
Kuklińskiego oraz informacji o LDP „N” i SW.
Liczymy, że udało nam się dotrzeć
bezpośrednio do 10-20% kadry LWP. Część nakładu pisma (35 tys.)
puszczona jest
w kolportaż.
Apelujemy
do wszystkich osób, do których dotrze
„ŻS”, o włączenie się do naszej akcji i
dalsze wysyłanie pisma na adresy zawodowych żołnierzy. W każdym mieście
są
bloki, a nawet całe osiedla wojskowe, więc każdy wie gdzie oni
mieszkają. Można
wysłać pocztą albo włożyć w drzwi.
Uważam,
że akcje tę należy rozszerzyć. Nie musi to być tylko bibuła drukowana
specjalnie
dla nich. Już po stanie wojennym miałem dużo do czynienia z kadrą LWP.
Byłem
zaszokowany, bo cały ruch okresu „Solidarności”
spłynął po nich jak woda po
kaczce. Byli święcie przekonani o słuszności stanu wojennego. Jest to
wynikim
tego, że w latach 80-81 „Solidarność” i reszta
opozycji całkowicie ten problem
zlekceważyła.
Apeluję
więc o podchwycenie naszej akcji. Jeżeli to znowu zlekceważymy, będzie
to
niewybaczalny błąd. Musimy mieć świadomość, że oficjalna
„Solidarność” tego
hasła nie rzuci. Oni są zbyt uwikłani w układy z władzą, żeby
próbować jej
autentycznie zagrozić.
W
dzisiejszej sytuacji politycznej, gdy interwencja zbrojna byłaby
samobójstwem
linii Gorbaczowa, komuniści muszą liczyć na LWP i MSW. Trzeba
doprowadzić do
tego, żeby poczuli się mniej pewnie.
AISW: Nasuwa się analogia z akcją
„N” z okresu
wojny. Czy była ona dla Was inspiracją?
Odp.: I tak i nie. Pomysł narzucał
się sam i dziwne,
że nikt wcześniej na to nie wpadł. Istnieje zasadnicza
różnica pomiędzy obu
akcjami. W „Akcji N” podszywano się pod
nieistniejace organizacje niemieckie.
My nie udajemy, że „Żołnierz Solidarny” redagowany
jest przez kadrę LWP.
Apelujemy do nich niejako z zewnątrz.
Apelujemy do nich o solidarność z tymi,
których oni uważają za swoich
wrogów, a przeciez tak nie jest, bo chodzi w końcu o nasz
wspólny interes, o
niepodległą i demokratyczną Polskę.
Im
się mówi, że „Solidarność” chciała ich
wieszać. Teraz mówi im się, że to SW
chce wieszać. A tu okazuje się, że ci „kwiożerczy
ekstremiści” zwracają się do
nich po prostu jak bracia.
3. Artykuł wstepny do
drugiego numeru „Żołnierza
Solidarnego” (listopad 1989 r.)
Drogi Czytelniku!
Otrzymujesz
drugi numer „Żołnierza Solidarnego”, pisma
redagowanego przez członków
Solidarności Walczącej oraz Liberalno-Demokratycznej Partii
Niepodległość,
adresowanego do kadry Ludowego Wojska Polskiego.
Organizacje nasze są grupami politycznymi
pozostającymi –
z wyboru – poza układem zawartym przy „okrągłym
stole” miedzy komunistami a
tzw. opozycją konstruktywną. Zasadniczym powodem takiej właśnie naszej
postawy
jest przekonanie, iż celem pierestrojki nie jest zlikwidowanie systemu
komunistycznego, ale jego wzmocnienie. Nie ulega wątpliwości, że obecne
reformy
systemowe przeprowadzane w Polsce czy na Węgrzech są sterowane
centralnie przez
wojskowe ośrodki w ZSRR. Cała polska historia potwierdza jednak tezę,
że
imperialne cele naszego wschodniego sąsiada są w sprzeczności z
niepodległościowymi dążeniami Polaków.
Nie
wierzymy więc w pierestrojkę; nie wierzymy, że „wolność
przyjdzie ze wschodu”.
Nie
liczymy też na wsparcie rządów zachodnich w walce o
niepodległą Polskę, gdyż
demokratyczny Zachód boi się
„destabilizacji” Europy Wschodniej. Polityka
zachodnich państw w stosunku do Polski i naszych sąsiadów
zawsze była
krótkowzroczna i taką pozostaje.
Niepodległą
i demokratyczną Polskę wywalczyć możemy tylko i wyłącznie my sami, bez
oglądania się na innych. Jest to całkowicie realne, gdyż po raz
pierwszy od II
wojny światowej Związkowi Radzieckiemu nie opłaca się interweniować w
Polsce militarnie.
Jednakże
tak długo nie stanie się to możliwe, jak długo Wojsko Polskie zamiast
bronić
kraju przed najazdem z zewnątrz, będzie używane do walki z własnym
społeczeństwem. Dlatego zwracamy się do Was, zawodowych zołnierzy LWP,
o
solidarność z własnym narodem, a nie z komunistami.
Ten
numer Żołnierza Solidarnego otrzymacie w listopadzie 1989 r. Z okazji
rocznicy
odzyskania niepodległości, 11 listopada, składamy Wam życzenia jak
najszybszego
zrealizowania się marzenia o Niepodległej.
Redakcja