Andrzej Kołodziej - początki SW w Trójmieście
Chciałbym podziękować
tym, dzięki którym się tu spotykamy. Przede wszystkim Romanowi i Magdzie
Zwiercanom. To była ich idea i wielka determinacja, aby do tej konferencji i do
powstania książki doprowadzić.
W 1980 roku byłem współtwórcą Solidarności, byłem szefem strajku w stoczni w Gdyni i
zastępcą Wałęsy. Działalność w Solidarności Walczącej zacząłem po powrocie z
czeskiego więzienia w 1983 roku. Poszukiwałem innych niż dotychczas rozwiązań.
Nie działalności lewicowej, tak byłem wychowany, tak bardzo w tradycjach
niepodległościowych. Dzięki Ewie Kubasiewicz, która jest tutaj obecna, trafiłem
do SW. Idea odpowiadała mi idealnie. Po prostu to, co proponował Kornel i SW,
to było dążenie do niepodległości, do zniszczenia komunizmu. To mnie
pasjonowało. Zdecydowałem wtedy, że tędy pójdę.
Znane są mi opowieści o powstaniu już w 1992 roku
Solidarności Walczącej w Gdańsku lecz nie znajdują one potwierdzenia ani w
dokumentach a relacjach. Roman Jankowski przypisujący sobie dominującą rolę w
tworzeniu takich struktur nie potrafi przedstawić na to żaddnych dowodów
działania. Dlatego pozwalam sobie zacytować udokumentowany opis początków „SW“
w naszym regionie.
Oto fragment książki „ …o godność I wolność. Po
prostu…“ zwierający opis tworzenia „Solidarności Walczącej“ oddział Trójmiasto:
„ Początki SW
tutaj, w Trójmieście były dosyć trudne, ponieważ większość ludzi była
zaangażowana w Solidarność [oficjalną]. To jest miasto, że tak powiem,
wałęsowskie, solidarnościowe, ludzie poszli więc w
kierunku solidarności związkowej. W pewnym sensie było to wtedy, w 1983 roku,
dla ludzi wygodne. Tym
bardziej że nie kto inny, jak Aleksander Hal napisał słynny list wzywający
ludzi z podziemia do ujawniania się. Uznał, że pewna grupa społeczna zaczęła
się dogadywać z komuną, a podziemie nie jest potrzebne. Ja zaś wtedy uważałem,
byłem przepełniony taką myślą, że należy walczyć. Walczyć do końca. I tak
postępowaliśmy.
W czerwcu 1982 rozpoczęła
działalność podziemną Solidarność Walcząca. Organizacja ta powstała we
Wrocławiu z inicjatywy Kornela Morawieckiego. Była to odpowiedz na tzn.
propozycję części Episkopatu niektórych działaczy podziemnych struktur „S“ –
zaniechania walki I zawarcie porozumienia z władzą. SW za swój cel nadrzędny
uznała walkę z komuną aż do ostatecznego jej obalenia. Jej struktury
zaczęły powstawać natychmiast w innych ośrodkach.
W maju 1982 roku Roman Jankowski nawiązał kanałem związkowym kontakt z
Kornelem Morawieckim, który wraz z grupą przyjaciół -działaczy podziemnej
"S" we Wrocławiu - przygotowywał się do utworzenia "Solidarności
Walczącej". W efekcie tego spotkania doszło do ustalenia kontaktów na
najbliższą przyszłość przez Annę Birecką.
Po aresztowaniu /w grudniu 1982/ Anny Bireckiej Roman Jankowski nie był
w stanie nawiązać kontaktu z Kornelem Morawieckim w wyniku czego Roman
Jankowski nie podjął żadnych działań na rzecz utworzenia struktur
"SW" w Trójmieście.
Pomimo sporadycznych kontaktów prywatnych z działaczami "SW" z
Wrocławia, do końca 1983 roku nie udało się uruchomić jakiejkolwiek
działalności "SW" w Gdańsku. Dopiero w lutym 1984 /prawdopodobnie/ z inicjatywy
Tadeusz Świerczewskiego z Wrocławia
grupa osób postanawia wydawać pismo
"Ziemia Gdańska" dodając w podtytule , że jest to pismo
"SW".
Jednocześnie pojawiła się inna inicjatywa pod koniec 1983
r., kiedy to do Gdyni wrócił po dwuletnim pobycie w czeskim więzieniu Andrzej
Kołodziej przywódca strajku sierpniowego w Stoczni im Komuny Paryskiej w Gdyni. Po kilku spotkaniach z Ewą Kubasiewicz Kołodziej ,
działający wówczas w strukturach "S" z Bogdanem Borusewiczem, spotyka
się na początku 1984 roku emisariuszami "SW" z Wrocławia w mieszkaniu
Zofii Kwiatkowskiej w Gdyni. Pierwsze ogólnikowe spotkanie z Panem Paciorkowskim. Na
drugim w marcu 1984 roku, w którym uczestniczą: Kołodziej, Ewa Kubasiewicz,
Zofia Kwiatkowska i Andrzej Zarach z Wrocławia zapada wstępne ustalenie o
powołaniu Oddziału "SW" w Trójmieście.
Ostateczna decyzja zostaje podjęta w kwietniu 1984 na
spotkaniu -gdzie po uprzednim przyjęciu przysięgi A.Kołodzieja- przez, Kornela
Morawieckiego i Andrzeja Zaracha zapada decyzja o powołaniu Oddziału
"Solidarności Walczącej" w Trójmieście.
Początki tworzenia nowej organizacji w Trójmieście w 1984
roku są trudne. Prawie wszyscy chętni do działania są już gdzieś zaangażowani.
Powstaje pierwsza redakcja w skład której wchodzi: Ewa
Kubasiewicz, Wiesława Kwiatkowska i Stanisław Kowalski. Nowo powstała grupa
nawiązuje kontakt z działającym w Gdańsku środowiskiem "Ziemi
Gdańskiej" i początkowo w współpraca zapowiada się pomyślnie. Jednocześnie
trwają działania zmierzające do powiększenia osobowego organizacji. W tym
czasie współpracują stale: syn Ewy Kubasiewicz Marek Czachor z żoną Magdą,
Ryszard Toczek i luźniej kilku pracowników Wyższej Szkoły Morskiej.
We wrześniu
dołączył Roman Zwiercan, który w krótkim czasie staje się filarem
"SW" w Trójmieście.
W tym samym okresie pojawia się poważna rysa na
płaszczyźnie współpracy z "Ziemią Gdańską". Grupa ta w wyniku wspólnych ustaleń podjęła się druku pierwszych
numerów nowego biuletynu "Solidarność Wałcząca " Trójmiasto. Jednak z
niewiadomych przyczyn samowolnie przeredagowuje część tekstów przedłożonych do
druku.
Zdaniem środowiska
"Ziemi Gdańskiej" teksty "SW" były zbyt radykalne i
przedwczesne jak na owe czasy. Cały nakład został przekazany na wskazany adres
Andrzeja Dobrzyńskiego na ul. Sztormową 7c skąd po decyzji redakcji
"SW" Trójmiasto trafia do
kotłowni.
Od tego momentu Oddział "SW" Trójmiasto
organizuje własne zaplecze poligraficzne w oparciu o środowisko artystów
plastyków Sopockich: Marka Główczyka, Sylwii Gapszewicz i Renaty Godlewskiej z
Gdyni. Późna jesienią 1984 roku przygotowany zostaje nowy numer
"SW" Trójmiasto ale w grudniu tego roku SB trafia na trop A. Kołodzieja i w mieszkaniu na Sztormowej wpada część materiałów poligraficznych a Kołodziej zmuszony jest ukrywać się.
W styczniu 1985 roku
ukazuje się ostatni numer " Ziemi Gdańskiej" i urywają się
kontakty się kontakty pomiędzy tym środowiskiem a "SW" Trójmiasto.
Dopiero na początku 1985 roku udaje się przygotować nowy numer, którego
redakcją techniczną - w Sopocie na ul Wybickiego- zajmuje się Mikołaj Kostecki, były rektor Szkoły Morskiej.
W marcu rusza pierwsza drukarnia "SW" Trójmiasto, którą prowadzi
Roman Zwiercan.
Jednocześnie "SW" drukuje pierwszy numer pisma dla młodzieży "Tarcza" oraz z opóźnieniem 5 nr "Poza Układem".“
Po roku dyskusji i docieraniu się stworzyliśmy zręby organizacji.
Pomagały dziewczyny, takie jak pani Ewa
Kubasiewicz, Elżbieta Nagengast, którą tu widzę, czy Zosia z Wyższej Szkoły Morskiej. W 1984 roku Romek Zwiercan wyszedł z
więzienia i zaczęliśmy intensywnie tworzyć podstawy
organizacji. Mnie mniej interesowało wydawanie publikacji, a bardziej konkretna
walka, i tak ustaliliśmy, że będziemy tworzyć w Trójmieście
taką grupę samoobrony, formację uderzeniową SW. Tak
to się zaczynało. Ale tymczasem wydawaliśmy prasę. Nie
wiem, w pierwszym roku wydaliśmy dziesięć numerów.
Wydawaliśmy też dla Gwiazdów „Poza Układem“.
O
tworzeniu naszej formacji paramilitarnej nie będę mówił o szczegółach, bo
opowiada o tym książka dzisiaj prezentowana. W każdym razie postanowiliśmy, że
w momencie gdyby czerwoni zaczęli zabijać poszczególnych przywódców
Solidarności, przeszlibyśmy do walki czynnej.
W którymś
momencie osobiście zdecydowałem o podłożeniu bomby pod Komitetem partii w
Gdyni. Podkładał to Roman Zwiercan, do czego się przyznał. To był nie odwet,
tylko ostrzeżenie, że nie są bezkarni.
Kornel
bardzo dobrze przedstawił nasze motywy działania. Ja natomiast chciałbym podziękować
ludziom, którzy mi wtedy pomagali, i przeprosić tych, których czasem musiałem
pominąć bez wytłumaczenia. Trudno było mówić wówczas, gdy zajmowaliśmy się
materiałami wybuchowymi, bronią, o wielu rzeczach nie wolno było mówić naszym
dziewczynom, proszę zatem o wyrozumiałość, a jednocześnie wyrażam wdzięczność, bo dzięki ich trosce I cierpliwości dzisiaj nie tylko ja żyję.
To wszystko.
Dziękuję
|